Dzięki programowi „Siatkówka łączy Narody” czterech młodych siatkarzy z Ukrainy mieszka, trenuje, gra i uczy się w Akademii Talentów Jastrzębskiego Węgla. - Pomogliśmy im w aklimatyzacji, powrocie do normalnego życia sportowca. Jest u nich ciężko, ale u nas mogą się realizować – mówi Dariusz Luks, trener i koordynator AT Jastrzębskiego Węgla.
Akademia Talentów Jastrzębskiego Węgla to pod względem szkolenia wizytówka siatkarskiej Polski. Należy do najlepszych szkółek w kraju, a do jej drzwi co roku dobijają się kolejne pokolenia młodych siatkarzy. Nie każdemu się udaje ale ci, którzy tam trafią, mogą liczyć na profesjonalną opiekę.

Wśród 60 podopiecznych Akademii Talentów Jastrzębskiego Węgla jest też czterech chłopców z Ukrainy. Pojawili się tam dzięki programowi „Siatkówka łączy Narody”. To projekt, który przy siatce ma integrować dzieci i młodzież z Ukrainy z Polakami. A przy okazji, jeśli się uda, dać zagubionym gościom z Ukrainy odrobinę pasji, która pomoże im umilić trudny czas.

- Przyjęliśmy młodych ludzi, którzy chcieli z nami trenować. Na początku było ich siedmiu-ośmiu, ale zostało czterech. Trenują z nami w różnych grupach. Pomogliśmy im w aklimatyzacji, powrocie do normalnego życia sportowca. Jest u nich ciężko, ale u nas realizują się przez ten program – mówi Dariusz Luks, trener i koordynator AT Jastrzębskiego Węgla.

Sportowo nie odstają, choć doświadczony trener gołym okiem zauważy podstawowe różnice w wyszkoleniu.
- Ćwiczą tak samo jak chłopcy z Polski, choć nie przychodzi im to łatwo, bo kultura ukraińskiej siatkówki jest trochę inna. Oni więcej stawiają na granie, a my na siatkarskie abc: wystawa, obrona, blok. W niczym to jednak nie przeszkadza. Dwóch gra w swoich reprezentacjach U-16, U-17 – opowiada Luks.

Ukraińscy siatkarze w Jastrzębiu zamieszkali w klubowej bursie na prawach akademika – tak jak pozostali młodzi sportowcy. I dostosowują się do planu, jaki zastali. Pobudka o godz. 7, cisza nocna od godz. 22. W ciągu dnia treningi i szkoła. Co ważne, Dariusz Luks jest nie tylko koordynatorem w akademii, ale również wicedyrektorem szkoły, więc obie drogi udaje się płynnie łączyć.

Problem w tym, że chłopcy są w Polsce bez rodziny. Jeden z nich nie ma do czego wracać, bo z domu nic nie zostało. Dwaj inni pojechali ostatnio na Ukrainę na dwa tygodnie, by być może pożegnać się z rodziną i ojczyzną na dłużej. Urodzili się w 2005 roku, więc od stycznia będą w wieku poborowym.

- Wiemy, jaka jest psychika. Nikt z nas nie chciałby być w takiej sytuacji jak oni. Nie jest im łatwo – nie ukrywa Luks. - Jesteśmy dla nich ojcami i matkami. Wszyscy są tu sami, choć oczywiście mamy kontakt z ich rodzicami – dodaje.

Z pomocą przychodzą koledzy z akademii i doświadczeni siatkarze. Młodzi sportowcy mogą cieszyć się z tego, że trafili do Polski, gdzie żyje naprawdę wielu Ukraińców. W dodatku dzięki programowi „Siatkówka łączy narody” mogą poczuć namiastkę normalności, bo z językiem ukraińskim mają do czynienia częściej niż wielu ich rodaków, którzy nie grają w siatkówkę.

- Jest u nas w klubie Jurek Gładyr, który rozmawia z tymi chłopakami. Gra u nas też Dima Kapelusz, syn Siarhieja Kapelusza (ukraiński siatkarz od lat grający w Polsce, od listopada prowadzi BBTS Bielsko-Biała – red.). Dima stara się im dużo pomagać, tłumaczyć. Chłopak się angażuje, a w pewnym momencie nawet za dużo, bardzo to przeżywał. Wszystkim nie pomoże, chociaż bardzo by chciał – podkreśla Luks.

W akademii podkreślają, że nie tylko siatkówka jest ważna, ale cała otoczka językowo-kulturowa, z którą zderzyli się Ukraińcy. Z tego powodu klubowi trenerzy duży nacisk kładą na naukę języka polskiego, ale też angielskiego.

I w najbliższym czasie będą mieli jeszcze więcej okazji do przećwiczenia języka. Do tej pory w bursie mieszkali wspólnie w 4-osobowym pokoju, ale niebawem może się to zmienić. W akademii uważają, że chłopcy na tym etapie mogą mieszkać w różnych pokojach, by częściej komunikować się z Polakami. A okazji do tego jest całkiem sporo, bo Akademia Talentów Jastrzębskiego Węgla w ramach programu „Siatkówka łączy Narody” współpracuje też z dziewczynami z MUKS Sari Żory. Ostatnio oba zespoły spotkały się przy okazji meczu Plus Ligi między Jastrzębskim Węglem, a drużyną Barkom Każany Lwów. Był siatkarki turniej, grill, prezenty i integracyjna atmosfera. To jednak nie koniec.
- Planujemy też zrobić turniej mikołajkowy. Chcemy pomagać – zapewnia Luks. - Na pewno w całej tej sytuacji polska siatkówka stanęła na wysokości zadania, a program „Siatkówka łączy Narody” realizuje naprawdę szczytny cel – dodaje.

Projekt "Siatkówka łączy Narody" finansowany jest ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki.