Siatkarze Barkom-Każany Lwów po raz pierwszy zagrali przed krakowskimi kibicami. Wystąpili w nietypowym turnieju PreZero Grand Prix. Jesienią wrócą do Polski, by rywalizować w rozgrywkach PlusLigi. Ich występy w naszym kraju są pretekstem do rozkręcenia programu "Siatkówka łączy narody", którego celem jest m.in. pomoc ukraińskim dzieciakom w odnalezieniu się w Polsce.

O tym, że Barkom-Każany Lwów może dołączyć do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce, mówiło się jeszcze przed rozpoczęciem rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Drużyna miała rozgrywać mecze u siebie, we Lwowie, ale plany trzeba było zmienić. Ostatecznie Barkom będzie podejmował rywali w Krakowie, w Hali Widowiskowo-Sportowej Suche Stawy przy ul. Ptaszyckiego.
Pierwsze mecze Barkomu w Krakowie
Na razie zawodnicy Barkomu przywitali się z tutejszą publicznością - wystąpili w zakończonym w niedzielę PreZero Grand Prix na obiektach KS Wanda w Krakowie.
To turniej jedyny w swoim rodzaju - siatkarze znani m.in. z występów w PlusLidze zdejmują buty, by pokazać się kibicom w meczach siatkówki plażowej. Na dodatek nietypowa jest formuła, bo w jednej drużynie występuje po czterech graczy.
W Krakowie odbywa się "męska" część imprezy (siatkarki mecze rozgrywają w Warszawie). Zazwyczaj jest głośno i widowiskowo, przyjeżdżają goście specjalni - w tym roku na obiektach Wandy pojawił się m.in. Jakub Błaszczykowski, były kapitan piłkarskiej reprezentacji Polski, dziś piłkarz i współwłaściciel Wisły.
Turniej wygrała drużyna LUK Lublin, w finale pokonując Stal Nysa. Siatkarze Barkomu nie odegrali głównych ról. Próbowali sprawić niespodziankę, ale zakończyli imprezę z dwiema porażkami, bez wygranego seta. Pierwszego dnia przegrali z drużyną Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Drugiego – z Jastrzębskim Węglem.
Mieli jednak idealną okazję, by przywitać się z kibicami. Do Krakowa, nie po raz pierwszy zresztą, przyjechał m.in. Oleg Baran, prezes lwowskiego klubu. Nie mógł pojawić się natomiast pierwszy trener Barkomu – Łotysz Ugis Krastins jest bowiem także selekcjonerem kadry Ukrainy i w tym czasie miał reprezentacyjne obowiązki.
Coś ważniejszego niż sport
Siatkarze Barkomu, już w pełnym składzie, do Polski będą teraz przyjeżdżać regularnie. Pierwszy oficjalny mecz w PlusLidze rozegrają na początku października z Treflem w Gdańsku.
W ukraińskim klubie nie ukrywają, że chcieliby jak najszybciej wrócić do siebie, do Lwowa, co byłoby możliwe najprawdopodobniej równoznaczne z zakończeniem wojny. Na razie będą grać w Krakowie i mogą zostawić po sobie coś ważnego.
Pomóc może w tym program „Siatkówka łączy narody” realizowany przez Fundację Polska Siatkówka. W tym projekcie chodzi o coś ważniejszego niż sport, a siatkówka ma być tylko narzędziem. Celem jest m.in. pomoc Ukraińcom w odnalezieniu się w nowym kraju, w zintegrowaniu się z Polakami. Głównymi adresatami są dzieci, ale też całe rodziny.
Integracja jest niezbędna, by Ukraińcy mogli dobrze żyć w polskim społeczeństwie. Cieszę się, że udało się doprowadzić do startu tego programu, na którego czubku jest informacja, że w PlusLidze zagra drużyna Barkom-Każany Lwów. Myślę, że za przykładem środowiska siatkarskiego pójdą także inne dyscypliny sportu – mówił niedawno minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk.
W ramach programu siatkarze i trenerzy Barkomu oraz – co ważne – kilku małopolskich klubów poprowadzą bezpłatne treningi dla młodzieży z Polski i Ukrainy. To jednak nie wszystko – odbywać będą się też spotkania ze specjalistami (m.in. dietetykami czy fizjoterapeutami) oraz zajęcia ruchowe dla dorosłych członków rodzin.
W ramach programu „Siatkówka łączy narody” powstanie też Klub Sympatyków zespołu Barkom-Każany Lwów. Jego członkowie będą m.in. odpowiedzialni za przygotowywanie opraw na mecze w Krakowie, prowadzenie dopingu czy organizowanie spotkań integracyjnych.
To wszystko ma sprawić, by ukraińskie dzieci i ich rodziny lepiej poczuły się w nowym kraju i choć na chwilę mogły oderwać myśli od okrucieństw wojny. 
– Jestem bardzo wdzięczny naszemu środowisku za ogromną przychylność wobec naszych przyjaciół z Ukrainy, którzy w sytuacji wojny z Rosją nie są w stanie prowadzić normalnej rywalizacji w swojej ojczyźnie – mówił Sebastian Świderski, prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej. – Nikt z nas przed 24 lutego nie spodziewał się, że tak będzie wyglądała rzeczywistość. Ten projekt ma na celu pomoc ludziom, którzy uciekli od wojny. Ma pomóc, by dzieci i młodzież zintegrowały się z polskim środowiskiem i mogły normalnie żyć.
Projekt realizowany w oparciu o Program „Sportowe wakacje” Ministerstwa Sportu i Turystyki w zakresie określonym w konkursie MSiT – „Wspieranie organizacji otwartych, ogólnodostępnych zajęć sportowych, turniejów sportowych, eventów, konkursów i innych wydarzeń sportowych dla dzieci i młodzieży, dorosłych oraz innych grup społecznych i środowiskowych” otrzymał wsparcie w wysokości 1.300.000,00- złotych.