Artur Szalpuk uciekał z Ukrainy, gdy wybuchła wojna. Część jego kolegów jednak tam została i dziś nawet rywalizuje w siatkarskiej lidze. - Nam wydaje się to niewyobrażalne. Kiedy zapytałem ich dlaczego grają, odpowiedzieli, że też chcą normalnie żyć - mówi przyjmujący Projektu Warszawa, mistrz świata z 2018 roku.


Kiedy 24 lutego 2022 roku Rosja zaatakowała Ukrainę, z tego kraju do Polski uciekały setki tysięcy ludzi. Wśród nich był też polski mistrz świata z 2018 roku Artur Szalpuk, wówczas gracz zespołu Epicentr-Podolany Horodok.

Gdy Szalpuk bezpiecznie wrócił do Polski, mówił, że miał sporo szczęścia, bo wielu jego kolegów zostało w Ukrainie. Natychmiast zaangażował się w pomoc, a siatkówkę zostawił nieco z boku. Początkowo organizował zbiórki dla potrzebujących i sam zawoził je na granicę. Później trafiały one dalej, w głąb ogarniętego wojną kraju.

Co więcej, Szalpuk nie przewoził jedynie prowiantu, ubrań i sprzętu, ale też ludzi. Podwoził na granicę m.in. dwóch chłopaków, którzy wracali walczyć. W drodze powrotnej zabierał też tych, którzy właśnie przekroczyli polską stronę. Czyli dokładnie takich ludzi jak jeszcze chwilę temu on sam.

Wojna zastała go w momencie, kiedy w Ukrainie trwał jeszcze siatkarski sezon. Ale to tylko trochę wywróciło jego plany. - Wojna zmieniła jedynie to, że zakończyłem sezon szybciej i musiałem stamtąd uciekać. Bo i tak planowałem wrócić do Polski – mówi i podkreśla, że w tamtym momencie siatkówka zeszła na dalszy plan.

Czy teraz jest inaczej? Czy po ponad 300 dniach wojny da się odciąć od tego, co dzieje się za wschodnią granicą? Czy znów z pasją można grać w siatkówkę?
- Tak funkcjonuje głowa ludzka, że do czegoś przywykamy. Nie powiem, że jest mi z tym dobrze. Nie powiem, że w ogóle nie interesuje mnie to, co się tam dzieje. Nie powiem, że mam wszystko gdzieś. Miasta ukraińskie dalej są bombardowane – mówi Szalpuk. - Staram się na tyle, ile mogę, wspierać swoich znajomych, ale jednocześnie staram się żyć swoim normalnym życiem tutaj. Podobnie moi koledzy w Ukrainie – dodaje.

Co ciekawe, po tym, jak rozgrywki w ukraińskiej Superlidze zostały zawieszone, sezon 2022/23 mimo wszystko wystartował. Koledzy Szalpuka na co dzień rywalizują więc w lidze ośmiozespołowej, a jego były klub Epicentr-Podolany Horodok jest nawet liderem tabeli.
- Nam wydaje się to niewyobrażalne. Kiedy zapytałem ich, dlaczego grają, odpowiedzieli, że też chcą normalnie żyć – podkreśla Szalpuk.

Tymczasem w Projekcie Warszawa Szalpuk wciąż ma możliwość obcowania z językiem ukraińskim. W tym sezonie klub reprezentuje bowiem środkowy reprezentacji Ukrainy Jurij Semeniuk. Co ciekawe, jest wzmocnieniem na parkiecie, ale nie tylko tam.
- Jurij jest dla nas najcenniejszym źródłem informacji. Ma je z pierwszej ręki, a nie z mediów. O wielu sprawach nam opowiada, a z całą pewnością on to wszystko najbardziej przeżywa – mówi Szalpuk. - Kiedy to wszystko się zaczęło, do końca nie zdawałem sobie sprawy, co tak naprawdę się dzieje. Z każdym kolejnym miesiącem rozumiałem coraz bardziej, co mnie spotkało. Oczywiście nie robię z siebie ofiary, ale musiałem uciec z kraju, w którym panuje wojna, który został zaatakowany.
- Widziałem, co się działo tego dnia na granicy, sam musiałem ją pokonać. Wciąż mam tam kolegów, którzy przeżywali to wszystko wtedy, przeżywają cały czas. To wszystko nie powinno mieć miejsca we współczesnym świecie – uważa.

Szalpuk, podobnie jak większość polskiego społeczeństwa, w porywie serca pomagał narodowi ukraińskiemu w pierwszych tygodniach wojny. Dziś również to robi, choć jego pomoc jest ukierunkowana na konkretnych ludzi. Z masowej zmieniła się w indywidualną.
- Rozmawiam z kolegami z Ukrainy, dopytuję, czy wszystko jest dobrze. Ostatnio gościłem znajomych z Ukrainy, którzy przyjechali do Warszawy. Moja była drużyna grała tu Challenge Cup, więc mieliśmy okazję się spotkać. Właśnie w ten sposób mogę pomóc znajomym, noclegiem w Warszawie i wspierać słowami. Nie rzucę się na front – przekonuje.

Ukraińcom w Polsce pomaga też Fundacja Polska Siatkówka, która w ramach środków z Ministerstwa Sportu i Turystyki realizuje program „Siatkówka Łączy Narody”. Chodzi o organizację zajęć dla dzieci i ich integrację z lokalną społecznością poprzez sport i wspólną polsko-ukraińską zabawę. Od czasu do czasu młodzi adepci siatkówki mają też okazję potrenować z profesjonalnymi siatkarzami.